środa, 5 kwietnia 2017

Glinki LOREAL - recenzja

Witajcie!

Jakiś czas temu pisałam o tym że będę testowała glinki LOREAL. Właśnie nadszedł na to czas. Porównami przetestuję ZIELONĄ oraz CZARNĄ glinkę LOREAL.


No to może zacznę od ZIELONEJ. Przeznaczona jest ona do oczyszczenia i zmatowienia skóry. Przy nakładaniu tej glinki można poczuć się jak w SPA, ponieważ zapach eukaliptusa jest wyczuwalny wszędzie. Po wyschnięciu kolor maseczki zmienia sie na biały. Zmywanie tej glinki jest dosyć uciążliwe, zaś skóra jest szorstka i bardzo niemiła w dotyku :(

Noto czasna CZARNĄ glinkę. Przeznaczona jest do detoksykacji i rozświetlenia cery. Przy nakładaniu tej glinki nie czuć żadnego zapachu, zaś podczas zmywaniapoczuć możemy zapach węgla. Po wyschnięciu kolor glinki zmienia się na szary. Cera jest po tej kuracji zdecydowanie gładsza oraz bardziej promienna :)

Każda z glinek ma jakieś minusy i plusy. Lecz niestety ja, nie będę mogła kożystać więcej z tych produktów. Jak się okazało 5 min. po zmyciu glinek na mojej twarzy pokazały się czerwone i pieczące miejsca :( Oznaczać to może, że mam uczulenie na jakieś składniki które są w produktach lub poprostu ten produkt nie jest dla mnie.

Więc ja już kończę swoją przygodę z #detoxparty i #maskaczystaglinka ale wy możecie próbować ....

Testerka Karolina :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz